Siemanko, no więc przedstawiam Wam moją Kinię, która od serii odbiega całkowicie, jest jedyna w swoim rodzaju no i najważniejsze... moja <3 :)
Także tego.. Kinga została zakupiona 21 marca 2012 roku, 23 została do mnie dostarczona na palecie. Weekend jeździłem bez blachy ciesząc się nowym motorkiem :) Dziewicza trasa - 26 marca, jeździłem serią do czasu pierwszych żniw. Przed żniwami jeszcze w prezencie od rodziców dostałem zestawik 72cc, chodziłem na żniwa i docierałem :) Po żniwach nastąpiły pierwsze modyfikacje: - sakwy SAKO S18B 18 litrów, - piórnik własnej roboty, - frędzle na manetki włąśnej roboty, - kierunki tył owal carbon 11 LED, - szyba uniwersalna, - lightbary z lampek rowerowych, - kierownica od Leike, - stickerbomb.
I tak sobie hulałem do zimy, w zimę zdjąłem wszystkie dodatki i śmigałem serią bez oparcia. Wtedy zaliczyłem też pierwszego szlifa. Na szczęście ucierpiał tylko tłumik i lusterko. 25 grudnia - wchodzę na allegro i zamawiam nówkę szprychę 18 cali na przód od Kinroada PY50Q (cross). Szprycha przyszła w połowie stycznia, od razu ją zamontowałem, Wymieniłem także chlapacz tylny i oparcie na te od Leike, oraz stopkę boczną od Aprilii Red Rose, a korzystając z ferii wypolerowałem golenie lag, z marnym skutkiem, który później poprawiłem. Zakupiłem nowe lusterka - łezki chrom. Następnie podnóżki pasażera zawitały od Leike. Wiosna już jako tako nastała, założyłem wszystkie dodatki i śmigałem. W międzyczasie wpadł gmol od Jawy 350, uchwyt na kubek własnej roboty i folia carbon koloru czarnego. No i wypadek. Koleś wymusił pierwszeństwo. Podnóżek urwany, wajcha od biegów wygięta, gmol wyrwany. Zrobiłem to szybciutko i mogłem latać :) Wiosna 2013 to także zrealizowanie koncepcji podwójnego wydechu - zakończony powodzeniem!
W czerwcu zachciało mi się czegoś mocniejszego - wpadł silnik 125 (pseudo rzecz jasna :D). Na początku wakacji trafiła mi się okazja kupna szprychy na tył 15 cali na oponie 130/90, nie odpowiadał mi rozmiar tej opony, ale musiałem się na jakiś czas z tym pogodzić. 25-28 lipca wypad do Giżycka na zlot (nakręcone w 3 dni 720km bez awarii) - można rzec nieudane! Po powrocie z Giżycka zaczęły się żniwa no i po nich doprowadzanie Kini do stanu doskonałości. W Kini zostały wykonane te rzeczy: - malowanie ram, tarczy, zacisku, riserów kierownicy, wahacza, osłony łańcucha na czarny metallic, - nowe kierunkowskazy chrom jajka tył długie, przód krótkie z daszkami, - nowa oponka na tył 120/70 Pirelli GTS23, - nowe manetki chromowane, - rolka narzędziowa na tył, - pas na bak własnej roboty, - nowe obszycia siedzeń własnoręcznie robione, - malowanie góry silnika na czarny mat (wcześniej głowica była srebrna, a cylek pordzewiały).
Aktualnie moja Kinga wygląda o tak: :)
I Kilka fotek gdy łosiek był jeszcze serią :)
Ależ się rozpisał, ciekawe komu będzie chciało się czytać :D Pozdrawiam :)
|